Opuszczone Wojsko

Evenly

Evenly schowała pistolet do kabury przy udzie. Zawsze tam trzymała broń palną ponieważ było naj wygodniej.
-Witaj.-Powiedziała

Lexy

-Witam-powiedziała i spojrzała na nią.-Coś konkretnego cię tu sprowadza czy nie?-Zapytała

Evenly

-Tak naboje do pistolet.-Powiedziała i sie przyciągneła.Po tem zmiezyła wszystkich wzrokiem.

Lexy

-A to śmiało bierz-powiedziała i spojrzała na nią.Więc tu przychodzą ci którzy mają bronie palne.Po amunicję.

Raven

Usiadłem pod ścianą budynku i co jakiś czas poprawiałem kapelusz.Wstałem po chwili i wszedłem do środka budynku,nadepłem na coś ostrego a z mojego gardła dał się słyszeć strasznie głośny ryk jakby demona.Spojżałem na co nadepnołem i okazało się to coś kolczatką.

Evenly

Ruda się uśmiechneła. Zaczęła szukać amunicji. Zaczeła pakować do plecaka kilkanac paczuszek amunicji

Satrina

Satrina spojrzała na Evenly, a potem usiadła. Złożyła ręce i zaczęła sobie robić naboje. Naboje były magiczne. Pojawiały się i leciały na kupkę. Wyczarowała też torbę. Magiczne naboje schowała do plecaka i założyła na plecy.

Lexy

-Idziesz już gdzieś-zapytała się anioła.Dużo myślała nad aniołami.O ich magicznych zdolnościach.Zresztą wampiry też takie mają....

Satrina

Nie wiem - powiedziała. Satrinie się nudziło. Nie miała co robić. Spojrzała na wampira i się uśmiechnęła. - Ej umiesz strzelać, czy cię nauczyć? - zapytała wesoło.

Lexy

-Ehh przydała by mi się lekcja-powiedziała i uśmiechnęła się do niej.Właśnie przydała by się jej skoro nie umie strzelać

Satrina

Okej - powiedziała i wyjęła swój pistolet. - To bardzo proste. Ja już mam wprawę. Po prostu celujesz i strzelasz - powiedziała. - Żeby strzelić musisz nacisnąć spust - mówiła pokazując.

Lexy

-Aha-uśmiechała się i zapisywała wszystko w głowie.Żeby potem pamiętać jak się tego używa-Mam Pytanie...-zaczęła

Raven

Spojżałem na Anioła-Zapomniałaś o sile wyżutu do tyłu-powiedziałem.Wstałem i podszedłem do niej a z mojej łapy ciekła krewponieważ stanołem na kolczatce.

Satrina

No tak siła wyrzutu, a może o tym powie Raven - powiedziała z uśmiechem. - Jakie pytanie? - zapytała wesołym tonem. Naglę do pomieszczenia wpadła zapalona zapałka. Naglę wszystko zaczęła się palić. Satrina popchnęła wilkołaka w bezpieczne miejsce tak samo jak Lexy. Niestety zapaliła się prawa ręka Satrin'y. Gdy już zgasło było widać metalową rękę od anioła. Ponieważ spalił się rękaw. - Było blisko - powiedziała. Potem ogień zgasł. Sat usiadła i medytowała żeby się uspokoić.

Raven

Lexy spadła na mnie a ja chwile się nie ruszałem,zdjołem ją z siebie i usadziłem obok-Wszystko dobrze?-spytałem i usmiechnolem sie do niej.