Opuszczone Wojsko

Raven

Miejsce gdzie kiedyś ludzie mieli wojsko lecz teraz zostało opuszczone.W ładowni można znaleźć broń różnej maści,w innych pomiezczeniach są mapy,łóżka piętrowe,ubikacja i inne.

Kadajna

Kadajna przyszła tutaj i oparła się o drzewo. Nagle usłyszała czyjeś kroki, więc Kadajna siedziała bez ruchu. Po chwili przeszedł koło niej jakiś człowiek. Anioł czekał, aż dziewczyna sobie pójdzie.
- Człowiek tutaj. - pomyślała.

Raven

Wszedłem do tego pomieszczenia przez okno rozbijając szybę.Dziewczyna mnie zauważyła a ja rykłem głośno,ta wystraszona wybiegła z tąd pędem.Zobaczyłem anioła-Kurde nie!-powiedziałem sobie w myślach,zmieniłem ubarwienie futra na czerń i wszedłem w cień aby ten mnie zakrył.

Satrina

Satrina przylazła spokojnie. Rozejrzała się i weszło zauważyła kolejnego anioła. - Hejka ja jestem Satrina - przywitała się i zauważyła w cieniu wilkołaka. Przyjrzała się. Tak to jednak wilkołak. - Hejka - powiedziała do niego.

Kadajna

- Hej. - odpowiedziała do Satriny. Rozejrzała się i zobaczyła wilkołaka. Był ledwo widoczny. Hejka. - powiedziała do Ravena. Po chwili wstała i oparła się o prawie suche drzewo.

Raven

Nosz masz zauważyły mnie-Pomyślałem-Witam-powiedziałem z kapeluszem czarnym al capone na głowie,poprawiłem go aby zasłaniał mi ślepia.Wyszedłem z cienia a na sobie miałem czarny płaszcz.

Lexy

Weszła tu i zauważyła grupkę istot.Była nieśmiała więc trudno było jej się odezwać.Stanęła i rozglądała się naokoło.

Raven

Wyczułem nowy zapach i skierowałem świecące bursztynowe ślepia w tamtym kierunku-Siemka-powiedziałem i uśmiechnołem się,poprawiłem kapelusz aby zasłonił moje ślepia.

Kadajna

Kadajna zauważyła nieznajomą dziewczynę. - Cześć. - powiedziała do niej i się uśmiechnęła. Po chwili znowu usłyszała jakieś kroki.

Lexy

-Y.. Witam-Powiedziała i spojrzała na niego.-Jestem Lexy a ty?-Przywitała się bo niegrzecznie było by tego nie zrobić.

Raven

Ponownie spojżałem na przybyłą-Raven jestem ato mój Lemur Rav-powiedziałem a zza kaptura wyskoczył na moje Ramie,Brązowo-Szary Lemur i pomachał łapką do przybyłej-Czemu jesteś taka spięta nie zjem cię-powiedziałem z uśmiechem.

Lexy

-Nie boje się o to chodzi że jestem nieśmiała-powiedziała i spojrzała na jego lemura.-Nie jestem aż tak bardzo strachliwa-zaśmiała się

Kadajna

- Ja jestem Kadajna. - powiedziała i uśmiechnęła się. Kroki były bliższe. - Chyba ktoś idzie. - powiedziała.

Lexy

-Kto taki?-Spytała się i spojrzała na nią.Też coś słyszała ale nie brała tego pod uwagę.Chyba nic im nie grozi.

Raven

Słysząc kroki wskoczyłem do cienia pociągając za sobą Lexy.Trzeba było czekać aż ten ktoś odejdzie.